25.01.2005 :: 22:12
HE WAS...I SESJA W TOKU:( Zimno dziś okrutnie,na dworze i tak w ogóle...:( A przede mną kolejna zarwana noc.W czwartek mam drugi egzamin,z procesów poznawczych.Ciężko to wszystko widzę!Poza tym nie chce mi się strasznie uczyć-zero motywacji,zero chęci i zero siły!!Jak pomyśle o tym wszystkim to mi się słabo robi...Z resztą żadnych perspektyw na poprawę-i to też niedobrze:( Heh...źle mi dziś przeobrzydliwie...Nic mi się nie chce-wypaliłam się doszczętnie. He was my North,my South My East and West... My working week and my Sunday rest My noon,my midnight,my talk,my song... I thought that love would last forever... I was wrong. O chorobie sesja ciąg dalszy: ***Stadium II Studenci mniej odporni chorują już na ostrą postać. Zarażają dosłownie wszystkich swoich znajomych, jednak nie - studenci nie przechodzą nawet do I stadium, u nich choroba z przyczyn niedokładnie poznanych nie rozwija się. Większość studentów w trakcie II stadium (około 1-20 stycznia) przebywa w okolicach wyżej wymienionych cichych miejsc, niektóre najtwardsze osobniki albo nie przychodzą na zajęcia, aby uniknąć zarażenia albo zużywają jeszcze większe dawki odkażaczy. Nie sposób zapomnieć o prowadzących ćwiczenia jako potencjalnych zagrożeń dla wszystkich studentów pragnących uniknąć choroby. Z niewiadomych przyczyn wymagają oni pod koniec semestru obecności na zajęciach, aby wypisać im recepty - niestety kończy się to masowymi zakażeniami jeszcze zdrowych osobników. Co ciekawsze - ani profesorowie, ani doktorzy ani nawet marni asystenci nie wykazują najmniejszych oznak zarażenia. Widocznie po 5 latach zmagań z chorobą uzyskują na nią pełną odporność.***